Hesidating, presja Piersa, bąbelkowanie
Randkowanie w czasach globalnej pandemii do łatwych nie należy. O czym przekonali się single aktywnie poszukujący drugiej połowy jeszcze zanim koronawirus, zmienił otaczającą ich rzeczywistość. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez jeden z brytyjskich portali randkowych, już w pierwszym kwartale 2021 roku wśród osób samotnych, pojawił się nowy trend określany mianem hesidating. Towarzyszą mu dwa równie groźne zjawiska: bąbelkowanie i presja Piersa, które skutecznie zniechęcają do nawiązywania nowych znajomości i łączenia się w pary.
Pandemia koronawirusa odcisnęła mocne piętno na wszystkich dziedzinach naszego życia. W sposób wyjątkowo dotkliwy odczuły ją osoby szukające życiowego partnera lub partnerki. Okazuje się, że ograniczenie życia publicznego i liczne obostrzenia jak chociażby obowiązek zakrywania ust i nosa, a także dystans społeczny nie sprzyjają romantycznym spotkaniom. Ponadto jak wynika z przeprowadzonych badań, liczne komplikacje w nawiązywaniu znajomości, skutecznie zniechęcają do pierwszych randek, dlatego samotni odkładają je na czas po-epidemiczny. Do tego dochodzą wątpliwości, gdzie właściwie takie spotkanie można zorganizować i jak powinno wyglądać oraz jak mamy się zachowywać.
Coraz większa liczba osób żyjących w pojedynkę, nie ma pewności czy w warunkach globalnej pandemii chce nawiązywać nowe znajomości i spotykać się z obcymi ludźmi. Co więcej, osoby te zastanawiają się nad sensem wchodzenia w nowe związki, co może dodatkowo skomplikować im i tak niełatwe życie w korona-rzeczywistości.
Jeszcze inni otwarcie się przyznają, że w obecnych warunkach najlepiej sprawdzają się randki online i flirty na odległość. Inni natomiast stali się fanami znajomości, których już z założenia nie chcą kontynuować, a zawierają je, żeby się zabawić.
Rozprzestrzeniający się wirus wzbudza wiele wątpliwości dotyczących zachowania i dystansu podczas romantycznych spotkań z nowo poznanymi osobami. Czy jest dla nich miejsce na czułe gesty i spontaniczność, flirt oraz mowę ciała?
Czym jest hesidating?
Jest to rodzaj niepewności związanej z łączeniem się w pary w czasach, kiedy kontakt z drugim człowiek może oznaczać zakażenie. Hesidaterami są najczęściej Ci, którzy ściśle przestrzegają wszystkich obostrzeń oraz Ci, najbardziej obawiający się koronawirusa. Z każdym dniem ten nowy trend nabiera rozpędu, a jego rozprzestrzenianie się jest wprost proporcjonalne do rosnącej liczby zakażeń i wprowadzanych obostrzeń. Zdaniem psychologów taka reakcja na zagrożenie związane z pandemią jest zupełnie naturalna, choć - jak na ironię - dotyka osoby samotne i te, które w czasie narodowej kwarantanny najbardziej potrzebowały bliskości i kontaktu z drugim człowiekiem. Wiele singli już teraz przyznaje, że skoro nie mają pewności, czy jest to dobry czas na uniesienia serca i zakochiwanie się, to nie ma też sensu umawianie się z potencjalnymi kandydatami i kandydatkami na życiowych partnerów.
Ponadto do randek i nawiązywania nowych znajomości skutecznie zniechęca ilość zachodu, związana ze znalezieniem kogoś, kogo można na nią zaprosić, a także jej organizacja. Skoro część z nas pracuje, uczy się i rozwija swoje pasje w domu, to może powinna też w tym miejscu się umawiać. Ale co będzie, jeśli randa w ciemno okaże się kompletną klapą lub ktoś z kim się umówiliśmy, nie przypadnie nam do gustu? Do tego dochodzi kwestia bezpieczeństwa i to nie tylko związana z pandemią. W końcu do domu zaprasza się tylko zaufane osoby. Gdzie więc zorganizować taką randkę, czy przyjść w maseczce zasłaniając swoją twarz, czy też na jeden wieczór zapomnieć o wirusie?
Mnożące się pytania związane z tym, gdzie możemy poznać bratnią duszę i się z nią spotkać, kiedy nasze poszukiwania zakończą się sukcesem, a także liczne rozczarowania związane z koronarandkami, sprawiają, że single mają coraz więcej wątpliwości. Rozważają, czy warto w ogóle wiązać się pary, czy może lepiej poczekać, aż wszystko wróci do normy.
Dlaczego hesidating jest groźnym społecznie zjawiskiem?
Hesidating, choć na pozór wydaje się niegroźnym zachowaniem społecznym, które wraz z końcem pandemii odejdzie do historii, to według szacunków może w 2022 roku zdominować życie uczuciowe i plany obecnych singli. W skali społecznej oznacza on mniejszą ilość nowych znajomości, mniej ślubów i w końcu mniej narodzin w przyszłości. Trend ten utrzymujący się przez kilka lat może być przyczyną, starzejących się społeczeństw na skalę globalną. Tym bardziej, że zmiana sposobu myślenia o nawiązywaniu bliskich relacji z drugą osobą, dotyczy obu płci i przedstawicieli każdej kategorii wiekowej. Ponadto przeciągająca się pandemia i wciąż nowe warianty koronawirusa nie napawają nas nadzieją, że szybko wrócimy do normalnego życia.
To jeszcze nie koniec zagrożeń, jakie mogą wynikać z hesidatingu. Każdy lock-down odbił mocne piętno na żyjących w pojedynkę, którzy w czasie narodowej kwarantanny pozostali zupełnie sami. Wielu z nich doświadczyło poważnego spadku nastroju, inni popadli w depresję. Jak mogą zatem zareagować na kolejną izolację i jaki wpływ długotrwała samotność będzie miała na ich przyszłe życie uczuciowe? Jeśli już teraz, zamiast szukać miłosnych uniesień, wolą pozostać w swojej strefie komfortu lub zadowolić się przygodnymi znajomościami bez przyszłości. Czy ten niebezpieczny trend, to początek mody na łatwe życie w pojedynkę, na własnych zasadach, bez żadnych kompromisów i zobowiązań?
Dlaczego w czasach pandemii single wolą randkę bez zobowiązań niż związek na całe życie?
Coraz więcej osób wybiera życie w samotności i jednorazowe randki bez żadnych zobowiązań. Wybór ten oznacza znacznie mniej komplikacji i zachodu. Pozwala również szybciej wytypować partnerkę/ partnera, ponieważ nie musimy się przejmować, tym czy podziela nasze poglądy na temat pandemii, przestrzegania obostrzeń czy zasadności szczepień. Sytuacja jest tym łatwiejsza, że w dobie flirtów i randek internetowych, łatwiej jest zapytać wprost, czy ktoś jest zainteresowany takim spotkaniem. A nawet jeśli druga strona nie ma pojęcia, że ta pierwsza randka, będzie też ostatnią, istnieje niewielka szansa na to, że ponownie ją spotkamy i że rozpozna nas z zasłoniętą twarzą. Innym powodem, który popycha korona-singli do jednorazowych spotkań, jest nuda i obawa przed kolejną narodową kwarantanną i brakiem kontaktu z płcią przeciwną. Inni traktują takie spotkanie jako formę rozrywki i po nich wracają do swojego wygodnego życia w pojedynkę, w którym nikt niczego od nich nie oczekuje, o nic nie pyta i do niczego nie przekonuje. W czasie przedłużających się obostrzeń i ograniczeń w życiu publicznym coraz więcej osób, które wcześniej prowadziło bujne życie towarzyskie, narzeka na brak rozrywki, którą zapewnia sobie właśnie w taki sposób.
Z jakimi problemami borykają się osoby poszukujące drugiej połowy?
Niepewność i zwątpienie w to, że poszukiwanie partnera w czasie pandemii jest dobrym pomysłem, a także brak miejsc i okazji do poznania potencjalnej drugiej połowy. Ograniczone do minimum życie publiczne, duże różnice zdań w kwestii zagrożenia epidemicznego, respektowania obostrzeń lub negowanie epidemii. I wreszcie podziały polityczne to główne utrudnienia, jakie napotykają single cierpiący na hesidating, którzy chcą znaleźć drugą połowę. Mówi się, że zwierciadłem duszy są oczy, ale flirt i zwykła rozmowa zapoznawcza z osobą, która ma zasłoniętą twarz, nie sprzyja zauroczeniu czy zakochiwaniu. Brak możliwości "wyhaczenia" kogoś interesującego na ulicy, w komunikacji miejskiej czy w galerii handlowej to jeden z powodów, dla których część młodych osób przestała chodzić na randki.
Inną kłopotliwą kwestią jest znalezienie odpowiedniego miejsca na randkę, takiego, w którym obie strony będą się czuły swobodnie, a pandemiczny krajobraz nie będzie psuł romantycznej atmosfery.
Niepewność jak powinniśmy się zachowywać, czy tak jak na randce, czy może jak w czasie pandemii? Czy należy przestrzegać dystansu, pozostać w maseczce, dezynfekować ręce? Czy też na czas spotkania zapomnieć o zagrożeniu epidemicznym i się wyluzować? No i wreszcie co na to powie zaproszona osoba? Jak nie przekroczyć jej (jego) fizycznej granicy bezpieczeństwa i jakiej reakcji możemy się spodziewać, kiedy jednak do tego dojdzie. A w końcu, jakie konsekwencje zdrowotne będzie miał bliski kontakt z nowo poznaną osobą?
Zdaniem socjologów, najwięcej problemów w randkowaniu dostrzegają Ci, którzy nie przestali poszukiwać partnera na życie z chwilą wybuchu pandemii, czyli wtedy kiedy strach przed Covid-19 był największy. Optymistycznie nastawieni, liczyli, że potrzeba bliskości z drugim człowiekiem, będzie silniejsza niż strach u potencjalnych partnerów i wynieśli z pierwszych korona randek niemiłe wspomnienia i rozczarowania. To właśnie wśród tych osób jest największa liczba miłosnych sceptyków w dobie Covid-19. Jednak zdarzają się i tacy, którzy ze strachu o swoje lub swoich bliskich zdrowie, rezygnują z łączenia się w pary na czas bliżej nieokreślony, który wyznaczy powrót do życia sprzed pandemii.
Czym jest bąbelkowanie i jak sobie z nim radzić?
Bąbelkowanie jest obawą przed przekroczeniem fizycznej granicy bezpieczeństwa drugiej osoby. W czasie pandemii większość z nas stworzyła swoją własną fizyczną strefę komfortu, której przestrzeganie umożliwia ograniczenie strachu przed zakażeniem i "normalne" funkcjonowanie poza domem. Określenie indywidualnych fizycznych granic w kontakcie z drugim człowiekiem jest porównywane do zamknięcia się w "bąblu powietrza wolnym od Covid-19". Taka bańka sanitarnego komfortu jest inna u każdego, a jej przekroczenie może wywołać różne reakcje. Każdy kontakt fizyczny, a nawet zmniejszenie dystansu, może oznaczać przebicie wspomnianego bąbelka.
Jednym problem jest zatem określenie, jak daleko możemy się posunąć na randce, żeby nie wkroczyć na terytorium bańki bezpieczeństwa. A kolejnym zbyt duża przestrzeń własna drugiej osoby, zasłonięta twarz i nie rozstawianie z płynem do dezynfekcji potrafi zepsuć nastrój i odebrać ochotę na randkowanie nawet niepoprawnym romantykom. Powstaje zatem dylemat czy mamy prawo próbować zmniejszyć dystans lub wkraść się do cudzej strefy bezpieczeństwa i jak to zrobić, żeby nie zostać skreślonym już na starcie? W obliczu takich dylematów umawianie się i łączenie w pary wydaje się bardzo trudne w obecnej rzeczywistości i nie ma co się dziwić, że coraz więcej singli odkłada je na później. Co w obecnej chwili może wydać się decyzją rozsądną sanitarnie, ale też niebezpieczną społecznie.
Czym jest presja Piersa?
To kolejny problem, który spędza sen z powiek poszukującym życiowego partnera. Nie można mieć wątpliwości, że Covid-19 podzielił społeczeństwo, na tych którzy się go obawiają, korona sceptyków, zwolenników szczepionek i antyszczepionkowców. O ile w czasach przed pandemicznych głównymi kryteriami wyboru partnera była zgodność charakterów, określone cechy fizyczne, podobne poglądy na temat wierności i zbliżone zapatrywania polityczne. Obecnie do tej listy dołączyły przestrzeganie obostrzeń sanitarnych, podejście do pandemii, szczepień i sam fakt zaczepienia się. Co ciekawe wiele osób to właśnie kwestie pandemiczne stawia jako najważniejsze w kwestii wyboru bratniej duszy, a otrzymywane odpowiedzi, coraz częściej określają stopień odpowiedzialności potencjalnego partnera.
I to właśnie na tym tle najczęściej dochodzi do nieporozumień na pierwszych randkach, są one również powodem rezygnacji ze znajomości. Zatem presja Piersa to nic innego jak dylemat związany ze znalezieniem partnera, który ma dokładnie takie samo lub zbliżone podejście do pandemii, szczepień i przestrzegania zasad sanitarnych. Jest to kolejne zjawisko społeczne, które skutecznie utrudnia znalezienie bratniej duszy w epidemicznym świecie. Czyżby czekała nas era pandemicznych singli i kolejny poważny niż demograficzny?
Jak i gdzie umawiać się na randki w czasach zdominowanych przez koronawirusa?
To dylemat, przed którym staje coraz więcej osób - tym bardziej, że pandemia przeciąga się w nieskończoność i trudno oszacować, jak długo mogłaby trwać pandemiczna przerwa w poszukiwaniach życiowego partnera. W równie trudnej sytuacji są też urodzeni flirciarze i flirciary, którzy nie potrafią żyć bez zdobywania, adorowania i bycia adorowanym. Zdaniem epidemiologów najbezpieczniej jest randkować w sieci np.: na dedykowanych serwisach i popularnych portalach społecznościowych. A co jeśli taka relacja nam nie wystarcza, kiedy i gdzie można zorganizować pierwszą randkę w realu? W kawiarni, w plenerze np.: w parku, a może zorganizować spacer po miejskich atrakcjach? Nadal jednak musimy pamiętać o dystansie wyznaczonym przez naszego rozmówcę i starać się go nie przekraczać, jeśli chcemy, żeby spotkanie było przyjemne dla obu stron. Podobną randkę można zorganizować w kawiarni, restauracji i każdym lokalu gastronomicznym, wówczas korona-randka nie będzie się różniła od tej sprzed pandemii, chyba że będziemy musieli pozostać w maseczkach. Niestety, nadal musimy pamiętać o bąbelkowaniu i presji Piersa, które mogą skutecznie pokrzyżować nasze plany i zepsuć nastrój. W znacznie gorszej sytuacji są Ci, którzy mają barierę psychiczną przed kontaktem z obcymi osobami, a jednocześnie chcą znaleźć bratnią duszę.
Szukając drugiej połówki w Internecie, warto zatem jasno określić swoje podejście do pandemii, szczepień i obostrzeń sanitarnych. Takie postawienie sprawy jest uczciwe nie tylko wobec drugiej osoby, ale też pozwoli Ci uniknąć presji Piersa. Jeśli oboje, macie podobne zdanie na temat wirusa i ochrony przed nim, z pewnością nie dosięgnie Was efekt presji Piersa, bąbelkowanie nie będzie dla Was straszne, a hesidating was nie dopadnie. Nie polecamy natomiast umawiania się z kim, kto ma zupełnie inne niż Wy podejście do Covid-19 i związanych z nim restrykcji sanitarnych. Taka relacja wcześniej lub później skończy się katastrofą - będzie się głównie opierać na przekonywaniu do swoich racji. Nawet atrakcyjność fizyczna i iskrzenie między randkowiczami nic nie zmienią. W końcu w towarzystwie partnera lub partnerki powinniśmy się czuć bezpiecznie i komfortowo.
Komentarze