I żyli długo i szczęśliwie...- trzy podstawowe zasady, które pozwolą zbudować długi związek
Mówi się, że łatwiej trafić szóstkę w lotto, niż znaleźć prawdziwą miłość. Może i jest w tym trochę prawdy, bo faktycznie, zanim znajdziesz właściwą osobę, możesz trafić na dziesięć niewłaściwych, ale jeśli nadal wierzysz i próbujesz - wciąż masz szansę. Ciężko jest w tym świecie smaganym przez demony fałszu i niepewności bez reszty powierzyć się drugiej osobie.
Zaoferuj drugiej stronie stabilność
Najczęściej zaufanie przychodzi z czasem, kiedy poznajemy głębię człowieka i oceniamy, czy faktycznie jest kimś lepszym od pozostałych, kimś, kto może pełnić zaszczytną funkcję partnera na całe życie. W naszej ograniczonej świadomości i niepełnej perspektywie naprawdę niełatwo odróżnić ziarna od plew. Nie znamy bowiem wszystkich "za i przeciw", a miłość często bierzemy na wiarę. Angażujemy się mimo strachu, czasem się udaje, czasem nie. Mimo wszystko chcemy kochać. I to jest piękne. Kiedy już znajdziesz swój skarb, zależy ci na nim, bo wiesz, jaką drogę przeszedłeś, by w końcu chwycić go i przytulić. Koncentrujesz swoje życie wokół daru miłości, wokół uczucia silnego jak nic innego, pragnąc go pielęgnować. Nierzadko popełniasz błędy i wspólnie stawiacie czoła kłótniom, ale jeśli naprawdę się kochacie - wychodzicie z tego bez szwanku. A może nawet jeszcze silniejsi. W miłości dziwne, a zarazem pociągające jest to, że niczym płomień - wymaga, by ją czymś podsycać. Dlatego dziś przedstawię trzy naprawdę silne filary związku, abyście mogli oprzeć na nich swoją relację i żyć szczęśliwie.
Zaoferuj drugiej stronie stabilność
Pod żadnym pozorem nie rób nikomu złudnej nadziei. Jeśli widzisz, że dana osoba nastawia się na związek na całe życie, a ty nie jesteś pewien, czy tego chcesz, powiedz otwarcie, że nie myślisz na razie o was w kategoriach dalekiej przyszłości. Najgorsze są właśnie rozczarowania, więc sprawa musi być jasna i sprecyzowana- jeśli szukasz przygody, nie bajeruj, że jest tą jedyną. Nie mów, że ją kochasz, że zawsze będziesz przy niej, jeśli już oglądasz się za innymi i szukasz okazji do skoku w bok. Tak robią tylko żenujące chłystki bez kręgosłupa moralnego. A ty jesteś człowiekiem z zasadami, mam rację? Tyczy się to głównie facetów, bo jak wiadomo, mamy tendencję do uważania siebie za zdobywców (a jedyne co potrafimy zdobywać to dodatkowe oponki na brzuchu i puste butelki po piwie), nierzadko sprowadzamy kobietę do roli ofiary, a sami czujemy się panami losu. Oczywiście nie wszyscy faceci tacy są, chwała im za to, ratujecie nasz honor, jednak jeśli ty, choć w małym stopniu uważasz, że posiadanie znacznej ilości partnerek seksualnych dobrze o tobie świadczy i budujesz swoje poczucie męskości w oparciu o kobiety, które jakimś cudem chciały z tobą wskoczyć do łóżka, muszę cię rozczarować- nie tędy droga. Nie dojrzałeś jeszcze? Nie wchodź w poważną relację. Powiedz kobiecie, że jeszcze jesteś młody i musisz poczekać, wyszaleć się, nim oddasz się w pełni jednej osobie. Nie sztuką jest przygodny seks po pijaku, czy zgrywanie macho. Każda szanująca się pani od razu powie ci, że najbardziej męskie jest właśnie posiadanie zasad, trzymanie się i godne reprezentowanie ich. A jeśli budujesz związek, zasadą jest monogamia. Czy chciałbyś być zdradzony? Nie. To nie rób drugiemu, co tobie niemiłe. Nie graj na uczuciach kobiet, nie oszukuj. Jeśli znajdziesz chętną na jedną noc- spoko. Bawcie się do woli, oboje skorzystacie. Jeśli natomiast podstępem zwabiasz niepewne własnych uczuć panienki, stosując perfidną manipulację, robiąc im nadzieję na coś więcej, a potem zostawiając- życzę ci, aby ktoś kiedyś zabawił się tobą. Bycie facetem to bycie wsparciem, czymś, o co kobieta może się oprzeć. I jeśli wie, że masz kodeks, czuje też, że może ci ufać. Jeśli wiesz, że to ta jedyna, powiedz jej to. Tylko nie po tygodniu znajomości i pierwszym seksie, bo jeszcze uzna cię za wariata, ale kiedy uznasz, że jesteście w trwałej relacji. Jeśli potrafisz i chcesz tworzyć głębsze więzi- jesteś dla kobiety cholernie męski. Wie wtedy, że w tym świecie pełnym zmian, świecie, który tak goni, ty będziesz jej punktem zaczepnym. Jeśli masz honor i prawdziwą, niezdartą pewność siebie, nie potrzebujesz zaliczać innych na boku, żeby czuć się fajnie. Daj do zrozumienia swojej wybrance, jak jest ważna. I wbij sobie do głowy, że masz być jej fundamentem bezpieczeństwa. To w twoich ramionach ma poczuć, że jest schowana przed tym całym syfem, jaki oferuje świat. To ty masz pełnić funkcję jej motywacji do życia i bezpiecznej przystani, do której będzie mogła wracać. Kobieto, do ciebie również kieruję te słowa. Daj swojemu facetowi tyle ciepła i troski, żeby nie musiał czuć się przy tobie jak twardziel o sercu z kamienia, który przemierza świat z hardą miną, jak grizzly, który musi każdego rozszarpać, by samemu nie zostać zjedzonym. Spraw, by mógł odpocząć, czuć się jak Twój potulny niedźwiadek do przytulania. My też mamy serca. My też chcemy, by biły dla kogoś.
Bądź człowiekiem nieprzeciętnym, który udowodni, że są na tej ziemi rzeczy niezmienne, że istnieje jeszcze lojalność. Bądź wartością samą w sobie, kimś, o kogo nie trzeba się martwić, że sobie pójdzie. Miej zasady i żyj nimi. To takie łatwe, a zarazem trudne. Związek winien być tworzony, gdy jesteście na tyle odpowiedzialni i wytrwali, by uczynić go stabilnym. Wieli jest ludzi, którzy mają gdzieś innych. Nie czują w pełni szacunku do siebie, więc nie będą dawać go pozostałym. Szukaj zatem jednostek o dużej empatii. Znają wartość życia, nie tylko własnego. Dbają o to, by było w nim więcej światła, niż cienia. Wiesz, że skoro mają dobre serce, przynajmniej będą się starać, by nikogo nie zawieść. NIGDY nie stwarzaj pozorów. Nie mów pustych słów. Niech czyny mówią za siebie. Jeśli oboje zaangażowaliście się już w związek, dotrzymajcie starań, by był on czymś permanentnym. Nie wahaj się, nie mów "chyba", "może", "najprawdopodobniej". Powiedz "tak" waszej przyszłości i niech druga strona wie, że masz tę pewność, której być może jej brak. Nic tak nie przyciąga do ciebie ludzi, jak to, że zaoferujesz im ład i porządek, że niczym góra będziesz stale stać w określonej pozycji, że nie zmienisz nagle kierunku swoich myśli, że nawet w deszcz i burzę dasz radę, że można traktować cię jako dopasowany puzzel, element trwały i stanowczo podążający w stronę wartości, które uznaje za najważniejsze. Jeśli drugiej osobie brak ciepła- daj jej to ciepło. Jeśli brak jej oparcia- bądź nim. Gdy ona w was nie wierzy- uwierz za dwoje. Udowodnij jej, że możesz być tym, którego szukała całe życie. Trwałe związki są możliwe, tylko oboje musicie chcieć, żeby takie były. Poczucie bezpieczeństwa to podstawa, ale twoja rola nie ogranicza się tylko do zapewniania ukochanej/ukochanego, że będzie dobrze. Musisz też pomagać, gdy jest źle. Miała ciężki dzień? Stań na rzęsach, by poprawić jej humor. Stresuje się czymś? Mocno ją przytul, zrób jej masaż. On wrócił styrany z pracy po nadgodzinach? Nie krzycz na niego za rzucone w kąt skarpetki. Kilka godzin męczył się z naprawianiem samochodu? Powiedz mu, że jest twoim najlepszym mechanikiem i daj mu całusa. Małe gesty wiele potrafią, a stosowane codziennie, świadczą o tym, że jesteś w stanie wnieść coś dobrego do życia drugiego człowieka, dać mu wsparcie i zapewnić spokojny sen. Nie tylko w ciężkich życiowych tragediach twym obowiązkiem, jako strony budującej związek, jest okazanie współczucia i staranie, by wspólnie rozwiązywać problemy, nawet te pozornie przerastające wasze możliwości. Te drobne uczynki na co dzień również potrafią sprawić, że będziesz postrzegany jako potencjalny niezłomny, z którym nikt nie będzie się bał życia. Posłużę się cytatem "Ale miłość, kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze."
Naucz się akceptacji
Każdy z nas ma wady. Jedni są niepoprawnie optymistyczni i skłonni do ryzyka, inni wszystkiego się boją i wpadają w melancholię. Jedni wszystko muszą zrobić perfekcyjnie, inni mają w pokoju śmietnik. Jedni pracę wykonują wolno, acz dokładnie, inni są tak narwani, że pomijają detale. Ilu ludzi, tyle temperamentów. Nie jest powiedziane, że aby stworzyć dobry związek, musicie być tacy sami, czy nawet podobni. Przeciwieństwa faktycznie czasem się przyciągają, ale tylko wtedy, kiedy rozumiecie swoje mocne i słabe strony i w jakiś sposób się w nich dopełniacie. Jeśli twoja partnerka jest introwertyczką i zmusza cię, abyś siedział z nią non stop w domu- może być ci bardzo ciężko. Jeśli jednak pozwala ci spotykać się z ludźmi- powiedz jej, że jest wspaniałą kobietą. Jeśli twój facet to domator, a ty wyciągasz go siłą na imprezę- również może nie czuć się komfortowo. Kiedy stawiamy siebie na pierwszym miejscu, nie licząc się z potrzebami i uczuciami drugiej osoby, chcąc ją ustawiać pod siebie- kiepsko to wróży. Twoja miłość może odnieść wtedy wrażenie, że nie podoba się tobie taka, jaka jest, zacząć zachowywać się nienaturalnie, byle ci się przypodobać, kombinować jak koń pod górę- a najczęściej wychodzi z tego klops. Jeśli widzisz, że od początku znajomości ta osoba pracuje nad swoimi wadami, by w jakiś sposób być dla ciebie lepszym partnerem- świetnie. Jeśli natomiast nie widzisz chęci poprawy- nie oczekuj, że w jakiś sposób ty tę osobę zmienisz. Ona sama musi chcieć coś zrobić w tym kierunku. Musi wpierw dostrzec, co jest do zmiany, aby to móc zmienić. Tolerancja i zrozumienie to potężne orędzie, które sprawi, że pomimo wszystko będziesz w stanie żyć z ewentualnymi przywarami swojej drugiej połówki i pomagać jej doskonalić swoje cechy. Sam dzięki temu również będziesz wiedzieć, czego druga strona oczekuje i pójdziecie na kompromis. Naucz się żyć z faktem, że nie wszystko zawsze będzie po twojej myśli. Nie oczekuj nigdy od nikogo więcej niż od siebie. Dobre jest podejście typu "Popracujemy wspólnie nad tym, by być dla siebie lepszymi partnerami, ale tak jak jest teraz- również jest dobrze.". Innymi słowy- skoro jesteście razem, nie jest źle. Ale może być lepiej, nieprawdaż? O to "lepiej" każde z was musi na własny sposób dbać, dążyć do pewnych założonych celów, wspinać się po drabinie samorozwoju. I o ile wyrozumiałość to wspaniała cecha, nie możesz też wpadać w skrajność i przymykać oko na każde złe zachowanie. O tym w kolejnym punkcie.
Mów. Nie milcz
Wiele par myśli, że skoro się nie sprzecza- wszystko jest w jak najlepszym porządku. Tymczasem to właśnie te, które kłócą się od czasu do czasu i godzą, zdają się najszczęśliwsze. Dlaczego? Otóż są to osoby zdolne przyznać się przed sobą, że zaistniał problem. Osoby, które staną z nim twarzą w twarz i postarają się rozwiązać, a nie zamiotą pod dywan. Jeśli nie powiesz otwarcie, że nie lubisz, gdy on za dużo pije - nie będzie nawet wiedział, że tak jest. A jak ma się czegoś nauczyć na błędzie bez świadomości, iż go popełnia? Jeśli nie nakreślisz jasno, że przytłacza cię jej nadmierna zazdrość- wątpię, że sama się zorientuje. Jesteśmy tylko ludźmi, mamy swoje słabości. I obowiązkiem każdego z nas powinno być takie pielęgnowanie swojego charakteru, by był on jak najmniej kłopotliwy dla innych osób, w szczególności dla osoby, u której boku spędzić zamierzamy resztę swych dni. Nie można liczyć, że skoro ktoś nas już kocha, to i tak będzie kochać mimo wszystko. Nie można wierzyć, że miłość to coś, co raz zapłonie i pali się na wieki. Zdrowym i wskazanym przekonaniem jest to, że musisz dawać z siebie wszystko, by miała się jak najlepiej. Zawsze bądź szczery. Oznacza to też, że nie możesz przemilczeć istotnych kwestii. Nawet jeśli obawiasz się, że szczerość może trochę zaboleć. Kluczem jest odpowiedni dobór słów i mówienie ich we właściwym momencie. Gdy mąż chce pójść spać, bo cały dzień słuchał irytującego gderania szefa w biurze, nie szturchaj go nagle i nie mów: "Wiesz co? Spasłeś się!" Sugerowałbym, gdy jest w dobrym humorze, delikatnie napomknąć, że zbędny tłuszczyk jest dla ciebie w pewien sposób nieatrakcyjny. Na przykład- "O, widzę, że masz lekki brzuszek. Weź przykład ze mnie i zjedz czasem sałatkę." Jeśli zrobisz to w sposób lekko żartobliwy, bez tonu pełnego wyrzutu i z pełnym spokojem, partner dostanie subtelny sygnał, że coś jest na rzeczy, a potem sam, być może, przyzna ci rację. Wiele osób nie ma tego wyczucia i rani brutalną prawdą, niczym pielęgniarka, która bez uprzedzenia wbija z całej siły igłę w tyłek.
A bolesne fakty trzeba dozować powoli, by druga strona mogła się oswoić. Jeśli mąż nie zrozumie przesłania (a uwierz, że faceci mają proste myślenie i niekiedy może minąć rok, zanim do niego dotrze, że nie mieści się w drzwiach, jak nikt mu tego nie powie), powtarzaj do skutku, nieco wyraźniej. Dbanie o siebie to naprawdę ważna sprawa, jeśli chcemy stworzyć trwałą relację. Tylko bowiem w przypadku, gdy będziemy atrakcyjni dla drugiej połówki, mamy podstawy sądzić, że ta jest w pełni zadowolona. Jesteśmy pewni siebie, nie boimy się zdrady ani tego, że nagle coś się zepsuje. Czasami zapominamy, że konstruktywna krytyka jest najlepszym bodźcem do zmiany. Nie mówimy o tym, co nam wadzi, a zamiast tego z przesadną tolerancją męczymy się, oczekujemy, że ktoś się domyśli. Poprzedni punkt mówił o akceptacji- tak, musimy mieć pewną dozę zrozumienia do wad innych, skoro sami nie jesteśmy doskonali. Z drugiej strony- nie można pozwalać na wszystko. Szczere rozmowy, nawet jeśli czasem doprowadzą do sprzeczki, ratują was przed jedną z najgorszych rzeczy, jaka może być w związku- przed stopniowym zniechęcaniem się do partnera. Jeśli nie znosisz zapachu czosnku, a on go je codziennie, a potem całuje cię swoimi czosnkowymi ustami, jest niemal pewne, że po latach ukrywania w sobie tego żalu i frustracji, coś w tobie pęknie. Musicie pójść na kompromis. Wyjaśniajcie sobie zawsze, co jest na rzeczy. Co można zmienić, co jesteś w stanie uczynić, by z dnia na dzień dawać swojej miłości więcej powodów, by cię kochała. Jeśli usłyszysz komplement- potraktuj to jako znak, że w pewnym sensie idziesz w dobrą stronę. Ona kocha Twoje cięte poczucie humoru? Ćwicz je dalej. On uwielbia twój talent kucharski? Rozwijaj go. Jeśli natomiast usłyszysz krytykę- ciesz się. Wiesz już, na co poświęcić więcej uwagi, co doskonalić. W ten sposób zbliżasz się do idealnej wersji samego siebie. Wersji, przy której on/ona będzie chciała zostać na zawsze, której będzie pragnąć.
Komentarze